Przy niskobudżetowym remoncie
mieszkania najtrudniej jest z kuchnią i łazienką. Tam nie wystarczy wstawić
nowej kanapy i powiesić obrazka na ścianie, żeby odmienić przestrzeń i cieszyć
się, że jest ładnie. A przecież nie chodzi o to, żeby kłaść nowe kafelki,
wymieniać wszystkie szafki czy dokonywać innych, wymagających sporych nakładów
finansowych, zmian. Dziś pokażemy wam, jak sobie poradziłyśmy z kuchnią i
łazienką w krótkim czasie i za małe pieniądze.
ŁAZIENKA
No cóż. Jak widać, łazienka nie
prezentowała się zbyt atrakcyjnie. Stare kafelki, dziecięce wzorki, zniszczona
podłoga. Na zdjęciu nie ma lampy, bo i w łazience jej nie było – jedynie
przepalona żarówka nad lustrem.. Od tego postanowiłyśmy zacząć. Powiesiłyśmy na
środku dużą żarówkę na kablu, nadając pomieszczeniu surowy wygląd. Wymieniłyśmy
podłogę na metaliczną, żeby nadać mu jeszcze bardziej postindustrialny rys.
Kafelki we wzorki oraz niektóre zwykłe pomalowałyśmy na czarno – niestety nie
było czasu na malowanie całej łazienki. Dodatkowo wymieniłyśmy gałki w szafce,
która już tam stała, odkręciłyśmy kilka niespójnych ze sobą wieszaków na
ręczniki i powiesiłyśmy zasłonkę prysznicową. Czas pracy – ok. dwóch godzin.
Efekt – zobaczcie.
KUCHNIA
Jak widzicie, kuchnia była trochę
taka na odczepnego. Tu wstawiona jakaś zupełnie niepasująca szafka, tam
zrobione miejsce pod zlewem na nie-wiadomo-co. Plus lodówka cała w naklejkach.
Orzech do zgryzienia był twardy, czasu mało, ale zobaczcie, co wymyśliłyśmy.
Przede wszystkim przestawiłyśmy
lodówkę. Stanęła ona w miejscu brązowej szafki, która po przemalowaniu i
odświeżeniu znalazła swoje miejsce w salonie. Próbowałyśmy
pozdzierać naklejki, nawet przy pomocy specjalnego płynu, ale niestety niektóre
były tak stare, że za nic nie dało się ich usunąć. W związku z tym ozdobiłyśmy ją... okleiną.
W
miejsce po lodówce przesunęłyśmy stół. Musiałyśmy tak zrobić dlatego, że szafki
z IKEA, które wstawiłyśmy, były szersze niż te, które były tam wcześniej. Poza
tym w ten sposób uzyskałyśmy więcej przestrzeni do szykowania jedzenia.
Wymieniłyśmy blat na nowy. Żeby
ożywić przestrzeń, tak, jak to lubimy robić, pomalowałyśmy wzdłuż ściany
czerwony pasek. Dodatki dobrałyśmy do niego – czerwono-pomarańczowy panel na
oknie, pomarańczowa cerata i zrobiony , komponujący się z panelem, obrazek.
Zamiast wiszących szafek wybrałyśmy dwie skrzynki po owocach, pomalowane w
środku na czarno.
I to już koniec remontu tego
mieszkania. Trwał cztery dni, kosztował naprawdę niedużo, a efekt? To już do
was należy ocena :)
Wow jestem pod absolutnym wrażeniem, tak mało nowych materiałów wykończeniowych, a taka zmiana!
OdpowiedzUsuń