Dziś będzie trochę o walce. Walce
zaciętej, długotrwałej, uciążliwej. Momentami mogłoby się wydawać, że skazanej
na porażkę. Jak mogliście zauważyć, chwilę nas nie było. A wszystko przez
metamorfozę tarasu… Zapowiadało się
łatwo, szybko i przyjemnie. Najpierw kładzenie płytek, fugowanie, potem wybór
dodatków i zrobienie mebli DIY. Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, już
dziś dzieliłybyśmy się z wami efektem końcowym. Ale niestety.
Sam zapał, choćby nie wiadomo jak
wielki, czasem nie wystarcza. Choć miałyśmy do położenia jedynie 12 metrów
płytek, z przewidzianych dwóch dni zrobiło się osiem. Czyli cztery weekendy.
Czyli miesiąc.
DZIEŃ PIERWSZY
Najpierw trzeba skuć stare
płytki. Nam poszło to, na szczęście, bardzo gładko. W dwie godziny miałyśmy
skończone, co natchnęło nas nadzieją, że cała reszta pójdzie równie sprawnie. O
tym, jak bardzo miałyśmy się mylić, przekonałyśmy się już wkrótce. Wszystkie
skute odpady trzeba było popakować w worki i wywieźć. To zajęło kolejne dwie
godziny. Po powrocie zagruntowałyśmy cały taras.
DZIEŃ DRUGI
Uznałyśmy, że najlepiej będzie
pomalować ściany przed położeniem nowych płytek, żeby potem nie musieć ich
szorować. Zabrałyśmy się za to od rana. W połowie malowania skończyła się farba
i trzeba było jechać ją dokupić. Obrócenie tam i z powrotem i malowanie było
skończone... wieczorem. Jedna warstwa… Resztę postanowiłyśmy przełożyć na
później.
DZIEŃ TRZECI
W celu ochrony elewacji,
postanowiłyśmy pokryć boki tarasu tynkiem mineralnym. Po skończeniu można było
nareszcie zacząć kłaść płytki! Niestety czasu wystarczyło jedynie na położenie
tych pełnych. Dopasowywanie i przycinanie musiało poczekać.
DZIEŃ CZWARTY
Nie wiedziałyśmy
co nas czeka... W tym dniu przycinałyśmy resztę płytek i cokolików. Co tu dużo
mówić – to najtrudniejsza część kładzenia posadzki. Wszystko musi być idealnie
dopasowane, przycięte na wymiar. Każdą krzywiznę i nierówność będzie przecież
widać. W związku z tym zajęło to nam cały dzień.
DZIEŃ PIĄTY
Szorowanie resztek kleju do
płytek. Jak już wszystko było wyczyszczone, przystąpiłyśmy do fugowania. Samo
fugowanie w sobie nie jest ani skomplikowane, ani trudne. Ot, za pomocą fugówki
nakłada się fugę w szpary pomiędzy płytki. Jednak robienie tego na podłodze, na
takiej powierzchni, bez wcześniejszej wprawy, równa się pół dnia w dwie osoby
na kolanach. Ale – dobra wiadomość. W końcu taras zaczął jakoś wyglądać, a
koniec prac zbliżał się ku końcowi, zamiast się oddalać! Chyba po raz pierwszy,
odkąd zaczęłyśmy tę zabawę.
DZIEŃ SZÓSTY
W ten dzień musiałyśmy wyczyścić
resztki fug z płytek, a następnie wykończyć wszystko sylikonem.
DZIEŃ SIÓDMY
Ponieważ malowanie ścian zajęło
nam dłużej, niż się spodziewałyśmy, trzeba było położyć drugą warstwę farby.
Przełożyłyśmy to na teraz, już po położeniu nowych płytek. Zostało dokładne
posprzątanie wszystkich resztek płytek, farb, narzędzi i innych rzeczy używanych
podczas ostatnich dni.
DZIEŃ ÓSMY
To już dekorowanie, meblowanie,
ozdabianie. Czyli najprzyjemniejsza część tej metamorfozy. O tym, co gdzie
kupić i jak co zrobić, osobny post już niedługo! Pokażemy wam też wtedy zdjęcia, jak wyszło. A teraz lecimy wypoczywać po nierównej, ale ostatecznie wygranej,
walce. Na tarasie ;)
Mam jakiś taki sentyment do starych posadzek, więc naszła mnie zgroza jak zobaczyłem jakie płytki skuwacie. Pewnie się mylę, ale na tym zdjęciu nie wyglądają tak źle i myślę, że można by było się trochę pobawić w odratowanie ich. Kto wie - może by się udało znacząco zmniejszyć koszty? Tym bardziej, że świetnie pasują do zdobionej balustrady, ale nie będę oceniał dopóki nie pokażecie efektu finalnego ;)
OdpowiedzUsuńja też wolę wszystko co stare i ''z duszą'' ;)
UsuńSą dwie rzeczy, które zwalczamy. Po pierwsze dziadostwo, po drugie brak poszanowania dla starych przedmiotów z duszą. W przypadku tych płytek to mogę powiedzieć tylko tyle, że to było dziadostwo do kwadratu. Podłoga rozlatywała się pod nogami;)
Usuńjesteście wszechstronne! ja nie wiem czy za płytki bym się zabrała, gratuluję zacięcia i odwagi!
OdpowiedzUsuńRemonty to zawsze mała, męcząca rewolucja ale efekt jest najważniejszy :)
OdpowiedzUsuńOj wyobrażam sobie ile trudy i pracy to kosztowało. Ale patrząc na poźniejszy efekt w postaci tarasu - warto było ;)
OdpowiedzUsuńkurczę, nawet się nie spodziewałyśmy ;)
UsuńPlay casino site in India with ₹1,000 bonus - Lucky Club
OdpowiedzUsuńCheck out our detailed review of Play casino in India and get up to ₹1,000 bonus. Enjoy luckyclub.live online casino games for free.